
|
Szczenię „dla siebie” - z zapisków hodowcy
-Ile kosztuje szczenię?... Podaję cenę.
- A jest tańszy? Szukam szczeniaka „dla siebie”...

Wyobraź sobie teraz taką oto sytuację: na targ przychodzi mężczyzna
- chce kupić jabłka. Sprzedawca posiada bogaty asortyment różnych
odmian starannie zebranych i wyselekcjonowanych. Proponuje
potencjalnemu kupcowi jabłka kwaśne, słodkie, soczyste, na
szarlotkę, do sałatek, na przetwory.... W końcu jego monolog przerywa owy
mężczyzna i mówi - czy ma pan jakieś tańsze, chce kupić jakieś
jabłka „dla siebie”...
To dziwna sytuacja, prawda?
Jeśli kupujemy coś „dla siebie” to znaczy, że pasuje nam wszystko
jak popadnie?
Co ciekawe, taki człowiek, który myśli: „dla siebie”, automatycznie
uważa, że taki towar powinien być sprzedany po niższej cenie...
I teraz proszę zwróć uwagę na fakt, że ten ogrodnik musiał przecież
wyhodować oferowane do sprzedaży jabłka! Nabył ziemię, odpowiednio
ją przygotował, posadził jabłonie, nawoził je, pielęgnował, chronił
zimą przed zmarznięciem, zabezpieczał przeciwko pasożytom, czekał
kiedy urosną, zakwitną, zawiążą owoce. W końcu zebrał z troską pierwsze
jabłka, które przed sprzedażą odpowiednio wyselekcjonował i z
radością zaoferował nabywcy... No właśnie, o tym całym procesie
mężczyzna, który prosił ogrodnika o jabłka „dla siebie”, nawet nie pomyślał...
Generalnie sama zastanawiam się, jak interpretować wyrażenie „dla
siebie”? Wszyscy chcą psy „dla siebie”. To w ostatnich czasach jakaś
społeczna epidemia. A ja dla kogo nabywałam posiadane w hodowli psy
i suki? Dla rozrywki
sąsiadów?!!! Poza tym... Osobiście kocham siebie i staram się
zadowalać siebie tym co
najlepsze. Jeśli mam w planach zjeść jakąś smaczną wędlinę to kupuję
swojską, pachnącą wędzeniem szynkę, a nie marketową pasztetową. Gdy
planuję zmienić samochód nabywam model, który będzie posiadał odpowiednie
dla mnie udogodnienia...
Czy naprawdę jestem w tym osamotniona? Wszystko co faktycznie najlepsze
ja
rzeczywiście nabywam dla siebie! Tymczasem wychodzi na to, że wiele
osób mówiąc: „dla siebie”, myśli - aby tylko coś na chleb rzucić i...
kupuje tanią pasztetową,
samochód - byleby tylko jeździł... A pies??? Wystarczy, żeby miał cztery
nogi i ogon? I właśnie w tym momencie widać, jak bardzo spadają
wymagania tak myślącego człowieka!
I jeszcze jedna rzecz mnie intryguje ...
Ktoś chce kupić szczenię i mówi: mi te dokumenty w sumie nie są
potrzebne - szczeniaka nabywam „dla siebie”!!!
I co taka osoba sobie myśli... że jeśli nie zabierze metryki to od
razu obniżę cenę za szczenię o połowę?!!
Po pierwsze ta metryka już jest. Tak,
sprzedaż szczeniąt bez udokumentowanego pochodzenia jest w
Polsce nielegalna!!! Każde szczenię oferowane przeze mnie do sprzedaży
ma udokumentowane pochodzenie!!! Po drugie koszt wyrobienia metryki to
jedynie 30 złotych!!! Cóż za naiwni ludzie, którzy wierzą, że cena
szczenięcia uzależniona jest tylko od jednej kartki papieru! Metryka
to zapis potwierdzenia pochodzenia psa uprawniająca do wyrobienia
rodowodu. Taka wisienka na torcie
wieńcząca całą pracę hodowlaną...
Pies bez udokumentowanego pochodzenia to kundelek. Taki pies nie
przynależy do żadnej konkretnej rasy i równie dobrze może być
skrzyżowaniem małpy z zebrą. Czy marzyłeś o takim psie?
„Jakiegoś psa” bez udokumentowanego pochodzenia możesz adoptować
za darmo ze schroniska dla bezdomnych psów, albo nabyć w dziwnym
stowarzyszeniu, gdzie sprzedawca zapewni Cię, że jest to pies rasowy, a
na dowód tej rasowości przestawi Ci wydrukowany na domowej drukarce
quasi-rodowód, gdzie w miejscu przodków będą stały puste pola... Zapewne
za kilka miesięcy zrozumiesz, jak okrutnie zostałeś oszukany ... Ale
wtedy będzie już za późno ...
Najcenniejszą rzeczą w tej dołączonej do szczeniaka kartki papieru w postaci metryki
jest to, co się za nią kryje. Historia, tradycje i ciężka praca - kynologów, którzy pracowali nad stworzeniem tej właśnie rasy, wielu hodowców, którzy kreowali kolejne pokolenia - suki hodowlane,
reproduktory, selekcja, odpowiednie krycia, wychowanie szczeniąt i
radość z udanego miotu po to, by... w odpowiednim czasie znowu
przechodzić cały ten proces i powoływać na świat kolejne - jeszcze
lepsze mioty.
A wszystko po to, abyś Ty - przyszły
nabywco psa, miał okazję nabyć dostojnego przedstawiciela wybranej
rasy. Zwierzę zgodne z założeniami wzorca rasy. Takie, które
sprawi, że obcowanie z nim spełni wszystkie Twoje oczekiwania
względem tej rasy. Pamiętaj jednak, że Twój pies będzie posiadał te
wszystkie cechy nie z przypadku, ale wynikać one będą z ciężkiej
pracy wielu pokoleń kynologów - prawdziwych miłośników psów rasowych
- kreatorów kolejnych psich istnień. Zapomniałeś już? Czy to nie dla
tych właśnie cech wybrałeś tę rasę?!!!
Ja już nawet nie wspomnę o tym, jaką pracę trzeba wykonać, i ile trzeba
zainwestować swoich emocji, aby mała kulka,
która przyszła na świat w hodowli, przeobraziła się w radosnego szczeniaka, który
z zainteresowaniem podbiegnie do Ciebie w dniu, w którym odwiedzisz
hodowlę, aby wybrać właśnie je.... Szczenię, które spędzi z Tobą wiele
lat życia, przyniesie Ci wiele radości i będzie Ci towarzyszyło
w życiu codziennym na dobre i na złe.
Chcesz zapytać ile czasu, wysiłku i bezsennych nocy zajmuje odchowanie miotu?
To wie
tylko hodowca... Osobiście martwię się o każdego szczeniaka, każdego staram się najlepiej wychować...
pielęgnuję, edukuję i socjalizuję, aby w przyszłości szczenię
to wyrosło na znakomitego przedstawiciela rasy, które dostarczy
wiele radości i maksimum korzyści jego
nabywcy!...
Poza tym jeszcze jedno mnie frapuje: często słyszane stwierdzenie
-
„nie na wystawy”... hm... Będę z Tobą szczera. Hodowca nie oczekuje,
że każde wyhodowane przez niego szczenię będzie prezentowane na
wystawach psów, ale liczy na to, że dobrze rokujące szczenięta
jednak na te wystawy trafią.
Dlaczego? Bo wystawy psów to jedyne
miejsce, gdzie można porównać efekty pracy hodowlanej różnych
hodowców i wyłonić osobniki wyróżniające się, które w przyszłości
nadadzą trend i kierunek w rozwoju hodowli. Tak! Wiem! Szukając szczeniaka tylko „dla siebie i nie na wystawy”
nawet o tym nie pomyślałeś. A to przewrotnie właśnie chęć
prezentacji psa na wystawach może być atutem w prowadzeniu z hodowcą
jakichkolwiek negocjacji...
Znasz postać Yeleny Shchukiny z
satyrycznej powieści Il'i Il'fa i Yevgeniya Petrova „Dwanaście
krzeseł”? Nie?! Koniecznie powinieneś ją poznać, aby zrozumieć dlaczego w tym
momencie właśnie postać „kanibalki Helenki” przyszła mi na myśl...
Współcześnie psy rasowe są elementem pewnego prestiżu, a za prestiż...
trzeba odpowiednio zapłacić...
Jeśli chcesz posiadać pełnowartościowego przedstawiciela określonej rasy, urodzonego w
legalnej hodowli, powinieneś przygotować się na wydatki.
Przecież nikomu nie przyszłoby do głowy, żeby
do agenta nieruchomości powiedzieć: „sprzedaj mi 100 metrowy
apartament w
centrum Warszawy za 100 tysięcy złotych, nabywam go „dla siebie”!
Oferowane mieszkanie trafi w dobre ręce, będę o nie dbał,
zainwestuję nawet w specjalne środki do sprzątania”. Możesz sobie
jedynie wyobrazić, co powie i zrobi agent nieruchomości usłyszawszy
taką sentencję... Dlaczego zatem w momencie zakupu psa, jego cena
budzi aż takie skrajnie złe emocje i wręcz obrzucenie... za drogi!!!
Za każdym razem kupowanie psa powinno być przemyślane i wyważone, w końcu to istota
żywa, lojalna i wrażliwa, z którą przyjdzie Ci spędzić kilkanaście
lat. Koszt zakupu to dopiero początek. Pomyśl o kosztach
utrzymania!!! Bez względu na to jakie warunki chcesz zaoferować nabywanemu
szczeniakowi (domniemywam - najlepsze), nie możesz oczekiwać, że na
hasło „dla siebie” hodowca po prostu sprezentuje Ci takiego
szczeniaka...
Wiem, nieładnie jest dywagować na temat
finansów, gdy mamy do czynienia z żywą istotą, ale powinieneś mieć
świadomość tego,
że dla prawdziwego miłośnika psów, hodowla nie je podstawowym źródłem
utrzymania. Jednak nie możesz oczekiwać, że hodowca będzi do tego i tak
kosztownego hobby dokładał. Na koszt każdego odchowanego w hodowli
szczeniaka wpływ ma wiele składowych całej tej hodowlanej układanki
i wierz mi, realny zarobek hodowcy znajduje się na końcu tej długiej
listy...
Jeśli jednak jesteś zdeterminowany i
chcesz
kupić szczeniaka określonej rasy, a brak Ci finansów, nie podejmuj
prób irracjonalnych negocjacji z hodowcą. Przełóż plany zakupu psa i
zwyczajnie uzbieraj niezbędną kwotę. Możesz też pomyśleć o pożyczce.
Zrealizuj plan i kup psa swoich marzeń! Wiem, w tym momencie możesz
się obrzuć... Jak to?!!! Pożyczka?! A co w tym takiego
skandalicznego? W końcu wiele osób zaciąga kredyty konsumpcyjne pod
zakup różnych dóbr, dlaczego więc nie można tego zrobić ze względu
na zakup psa wymarzonej rasy?
Poza tym coś Ci podpowiem: szczenięta, nawet w tym samym miocie, różnią się
jakościowo, a co za tym idzie ich cena bywa zróżnicowana. Zamiast
wymuszać na hodowcy obniżenie ceny ze względu na zakup psa „dla
siebie”, zawsze możesz zdecydować się na szczenię, którego cena
została obniżona przez samego hodowcę. Takie szczenię wciąż może odpowiadać
Twoim oczekiwaniom („dla siebie” i nie na wystawy) i możliwościom
(finansowym).
Napisałam to wszystko po to, aby osoby, które zdecydowały się na
zakup szczeniaka, mogły sobie choć trochę wyobrazić, jaką pracę
wykonuje hodowca, i ile z samego siebie poświęca każdemu oferowanemu
do sprzedaży szczenięciu. Ty mówiąc: „chcę szczeniaka „dla siebie”,
rodowód nie ma dla mnie znaczenia, nie będę chodził na wystawy” praktycznie mówisz: „nie obchodzi mnie Twoja
praca”. Dlatego nie dziw się, że hodowcy tak negatywnie
reagują na pozornie niewinne próby negocjacji nabycia psa... „dla
siebie”...
Zatem ile kosztuje wyhodowane przeze mnie szczenię DLA CIEBIE???
Nie „tanio” i nie „drogo” - adekwatnie do
oferowanej jakości i wprost proporcjonalnie do włożonej pracy w
powołanie na świat i wychowanie danego miotu... Rozważ to co
napisałam wyżej, zanim kolejny raz będziesz nabywał szczenię DLA
SIEBIE.
Wszystkim życzę powodzenia w dokonywaniu trafnych wyborów!
Redakcja Portalu Świata Czarnego
Teriera
|
|